Cegła Ming

Fasady - Cegła Ming

Wielki Mur Chiński, zbudowany przez pierwszego władcę, który zjednoczył Państwo Środka, a odrestaurowany przez dynastię Ming, przed 400 laty, to ponoć jedyna uczyniona ludzką ręką konstrukcja widoczna z pokładów statków kosmicznych, a na pewno – najdłuższa budowla na Ziemi, rozciągająca się na odcinku 7200 km, przy czym, dzięki zdjęciom satelitarnym, które ujawniły dwa pokaźne odcinki Muru – zasypane przez pustynne piaski, chyba trzeba będzie „dołożyć” do tego następny tysiąc kilometrów.

To jednocześnie jedna z najbardziej trwałych konstrukcji.
Tajemnica trwałości Wielkiego Muru kryje się w trwałości cegły użytej przy budowie. Mur, naturalnie, miał kamienne fundamenty, lecz lica – z cegieł.
Cegła z epoki Ming wytrzymałością na zniszczenie mechaniczne przypomina beton, a w niektórych parametrach (np. odporność na kwaśne deszcze) nawet go przewyższa. Cegły te miały trójkątny kształt. Można rzec, że Mur  składa się z niezliczonej liczby trójkątów.

W jaki sposób ja otrzymywano? Podczas wznoszenia budowli, wzdłuż całej jej niebotycznej długości funkcjonowały tysiące pieców. Te piece były jakby kopcami, z tym, ze zamiast ziemniaków „dojrzewały” w nich cegły. Kładziono je warstwami, podgrzewano do temperatury niewiele niższej, niż ta, przy pomocy której powstawał słynny cement rzymski, po czym hermetycznie zamykano. Schładzanie odbywało się poprzez polewanie – co jakiś czas – niewielkimi porcjami wody. Cały proces trwał 12 dni. W następstwie utleniania, cegła Ming otrzymywała charakterystyczny dla Wielkiego Muru, niebieskawy odcień.

Cegła to nie wszystko. Trwała musiała być również zaprawa. I była. W niektórych miejscach jest tak, że niektóre cegły już wypadły, a na obrzeżach sąsiednich znajdujemy jeszcze ślady zaprawy.

Archeologowie długo głowili się nad  tajemnicą jej składu. W końcu okazało się, że zaprawa z czasów rządów dynastii Ming trwałość swą zawdzięcza domieszce… mączki ryżowej. Znaczy – posłużono się nader pospolitym „materiałem”.

Budowa Muru musiała kosztować krocie. Oczywiście były to inne czasy i inny system, nie przypominający tak potępianego dziś wolnego rynku. Chłopi pędzeni byli setkami tysięcy do budowy Muru i na pewno nie dostawali za to ani grosza, za to masowo ginęli, co nie dziwi, zważywszy choćby na to, że fortyfikacje biegły szczytami górskimi, i zdarzało się, że Wielki Mur posiadał ledwie 50 cm szerokości. Skłonni do poetyckich porównań chińscy historycy napisali, że budowa jednego metra Muru kosztowała życie jednego człowieka. Amerykanie porównywali koszt wzniesienia Wielkiego Muru do łącznego kosztu zbudowania międzystanowych autostrad w USA i wyszło im, że mur był o 20 mld dolarów droższy… (Był – a ściślej: byłby, gdyby budowano go w warunkach gospodarki kapitalistycznej).

Co ciekawe – niewiele to dało. W pół wieku po zakończonej rekonstrukcji, przez obwarowania przedarło się stosunkowo nieliczne plemię Mandżurów i zajęło całe Chiny kończąc władzę dynastii Ming.

J. Grundkowski
Fot. W. M.

WARSTWY – Dachy i Ściany 2’2001

Udostępnij ten wpis

Post Comment