Starożytne budownictwo publiczne: organizacja i finanse

Pierwsza definicja architektury powstała w starożytności, co ciekawe, posiada ona charakter opisowy. Nowożytni teoretycy równie chętnie definiowali pojęcie architektury, często „grzesząc” nadmiarem naukowości, ale chyba nie udało się im dorównać autorowi tej pierwotnej definicji. A był nim rzymski architekt Witruwiusz, autor dzieła, które przetrwało 2 tysiące lat („O architekturze ksiąg dwanaście”).

Otóż Witruwiusz uważał, że architektura musi być „piękna, użyteczna i trwała”.

Drugie pojęcie jest raczej jasne, trzecie – także, kategoryzacji wymyka się jedynie pojęcie „piękna”. Starożytni Rzymianie uknuli nawet powiedzenie: „de gustibus non disputandum est”!

Kategoria trwałości oceniana jest przez sam Czas. Ewoluująca przez wieki architektura rzymska w znacznej mierze spełnia to kryterium.

starozytne_budownictwo_z1

Zachowane zabytki są oszałamiające, budzą podziw dziesiątków milionów turystów. A przecież nie każde dzieło miało szansę przetrwać wieki wojen, katastrof i pożarów! Do zniszczeń przyłożyli też rękę sami mieszkańcy Wiecznego Miasta; we wczesnym średniowieczu traktowali oni antyczne budowle jako rodzaj darmowego składu materiałów budowlanych, sięgając po nie dla własnych potrzeb.

Wiemy, że cesarz Hadrian nieomal całkowicie „wymienił” na przykład centrum Wiecznego Miasta, wznosząc szereg budynków użyteczności publicznej, w tym – świątynie swojego poprzednika, wielkiego zdobywcy Trajana, znanego przede wszystkim z wojen z Dakami, o których „opowiadają” płaskorzeźby z kolumny Trajana.

Tak więc, kategoria trwałości wiąże się także ze szczęściem. Szczęście muszą mieć nie tylko ludzie, również perły architektury. Współcześni Hadrianowi byli bowiem pod wielkim wrażeniem tego, czego dokonał.

Rzymskie budowle i domy mieszkalne ewoluowały od form prostych do technologicznie i artystycznie wyrafinowanych. Zmieniały się wraz z samymi Rzymianami, którzy – do czasów Cesarstwa – stale rośli w siłę najpierw opanowując samą Italię, a później, po wygranych wojnach z głównym rywalem, Kartaginą, sięgając po władzę nad całym śródziemnomorskim światem.

starozytne_budownictwo_z2

Podbijając świat, zarazem go poznawali. Rychło rzymskie elity zafascynowały się helleńską kulturą. Powstało nawet twierdzenie, że „podbita Grecja ujarzmiła swojego zwycięzcę”. Oczywiście – ujarzmiła w sensie duchowym.

Grecki impuls jest szczególnie widoczny w budownictwie indywidualnym. Rzymski domus rozrastał się i nabierał artystycznej mocy pod niewątpliwym wpływem tego, co zwykli legioniści i ich wywodzący się z wyższych klas dowódcy widzieli w samej Helladzie oraz na przesiąkniętym grecką kulturą Wschodzie.

Wszelka ewolucja wymaga środków finansowych i technicznych. Dzięki podbojom Rzym miał pieniędzy (i siły roboczej) pod dostatkiem. Napływały doń bogactwa (w postaci łupów, w tym i zrabowanych dzieł sztuki) z całego basenu Morza Śródziemnego. Napływali też niewolnicy ze Wschodu, zmieniając skład etniczny mieszkańców Wiecznego Miasta. Rzymski lud stawał się stopniowo ludem wieloetnicznym i wielojęzycznym. Potrzebował zaś „chleba i igrzysk” – wówczas nie był skory do wzniecania niepokojów.

Techniczne umiejętności Rzymian były ogromne. Turyście trudno nie oprzeć się wzruszeniu, gdy na drugi brzeg Tybru przechodzi mostem liczącym 2 tysiące lat, lub kiedy podziwia podobnie długowieczny akwedukt (Francja, Hiszpania).

Warto uświadomić sobie, że Rzymianie wynaleźli beton, wynalazek zapomniany aż do połowy XIX stulecia!

Tzw. cement rzymski umożliwił budowę Panteonu, który posiada kształt kopuły. Jak niełatwo osiągnąć taki kształt, świadczą o tym chociażby radzieckie elektrownie nuklearne, betonowej czaszy pozbawione, co czyni je mniej bezpiecznymi od analogicznych elektrowni zachodnich.

Kopulasta architektura powłokowa rozwinęła się zresztą dopiero w ostatniej ćwierci XX w. Sztandarowym przykładem jest tu gmach opery w Sydney (w kształcie ślimaka).

starozytne_budownictwo_z3

Najbardziej bodaj rozpoznawalnym rzymskim osiągnięciem architektonicznym jest Koloseum. Ludzie łączą je niekiedy z męczeństwem pierwszych chrześcijan. Prześladowania te wydarzyły się za panowania Nerona, a wtedy Koloseum jeszcze nie istniało. Wybudowali je dopiero jego następcy, Wespazjan i Tytus, zresztą – ojciec i syn. Pierwszy rozpoczął, drugi dokończył.

Koloseum – to nazwa współczesna – było gigantycznym amfiteatrem, mogącym pomieścić kilkadziesiąt tysięcy widzów, za darmo oglądających występy gladiatorów bądź kaźnie złoczyńców. Ludzie walczyli między sobą, a także z dzikimi zwierzętami, sprowadzanymi zwykle z rzymskiej Afryki. Im igrzyska były bardziej okrutne, im więcej przelano w nich krwi, tym goręcej pospólstwo wielbiło cesarza.

Starożytni autorzy przekazali nam sporo informacji o samym procesie budowy; wiele zawdzięczamy też współczesnym badaniom, specjalistom z różnych dziedzin.

Prace rozpoczęto od wykopania potężnych fundamentów (trzy kondygnacje). Następnie wbito w ziemię 560 filarów, w siedmiu koncentrycznych kręgach. Ich arcyważne zadanie polegało na utrzymaniu gigantycznego ciężaru.

Filary zbudowano z niezwykle wytrzymałego materiału – trawertynu. Jest to skała osadowa o barwie zbliżonej do bieli.

Trawertyn tworzył korpus i podstawę wysokiego na 50 metrów amfiteatru. Szacuje się, że na budowę Koloseum zużyto pół miliona ton tego materiału. Do tego 150 tysięcy ton najprzedniejszego marmuru, który posłużył do prac wykończeniowych w elitarnych sektorach amfiteatru.

Jak budowano? Aby nadać kamiennym blokom pożądaną spoistość, łączono je żelaznymi sworzniami, zalewanymi następnie ołowiem.

Rzymscy inżynierowie wiedzieli, że wyższe partie wysokiej budowli muszą być uczynione z lżejszego materiału; zastosowali więc w nich cegłę, cegłę wypalaną, nie suszoną na słońcu (tak robili Egipcjanie, dlatego ich pałace nie przetrwały); wypalona cegła nie jest jednak tak trwała jak materiał skalny, toteż współcześnie oglądane Koloseum, czyli amfiteatr Flawiuszy (Wespezjana i Tytusa), jest znacznie niższe niż było w starożytności. I tak pozostaje jednak widomym znakiem potęgi cesarstwa Rzymu i chlubą jego architektury.

Jerzy Grundkowski

Warstwy

Fot. W.M.

Udostępnij ten wpis

Post Comment